Ludzie mówiący do swoich zwierząt są inteligentniejsi. Okazuje się, że nie ma w tym nic dziwnego!
Wiele osób regularnie rozmawia ze swoimi domowymi zwierzakami. Bardzo możliwe, że również i Ty zadajesz swojemu pupilowi pytanie typu „Tęskniłeś za mną?”, a po powrocie z pracy pytałeś, czy smakował mu obiad. Okazuje się, że nie ma w tym nic dziwnego. Nic, chyba że oczekujesz od niego odpowiedzi udzielonej ludzkim głosem!
To, że mówimy do naszych domowych pociech jest dowodem miłości, którą ich darzymy.
W dzieciństwie często mówiliśmy do naszych zabawek. To więc naturalne, że próbujemy rozmawiać ze zwierzętami. Pokazujemy w ten sposób, że poświęcamy im swoją uwagę.
Ten nawyk nazywany jest antropomorfizacją, a polega na nadawaniu niebędącymi ludźmi przedmiotom, zwierzętom itp. cech ludzkich i ludzkich motywów postępowania.
Wciąż istnieje wiele osób, które postrzegają takie zachowanie jako niedojrzałe. Czy słusznie? Oczywiście, że NIE! Jest to naturalny sposób na to, aby budować bliską relację ze zwierzętami. Naukowcy uważają, że to oznaka inteligencji.
Profesor Nicholas Epsey z Uniwersytetu w Chicago wyjaśnia:
Wymyśliliśmy nazwy przedmiotów, takie jak samochody, łodzie, różnego rodzaju instrumenty i aparaty fotograficzne. To przedmioty, z którymi również zbudowaliśmy specjalną relację, ponieważ poszerzają naszą tożsamość, jednak gdy do nich mówimy, nie oczekujemy najmniejszej reakcji w przeciwieństwie np. do kota. Spróbuj zawołać do niego „Kici Kici”, a zobaczysz co zrobi.