Zajrzał chomikowi do pyszczka. Nie zwlekał ani minuty, od razu zabrał go do weterynarza
Chomik to mały gryzoń. Wielu rodziców kupuje go swoim dzieciom, jako pierwsze zwierzątko domowe, aby nauczyć je obchodzenia się i dbania o drugą istotę. Potrafią wykonywać wiele sztuczek i szybko uczą się nowych poleceń. Przekonał się o tym pewien mężczyzna, który postanowił podzielić się swoją historią.
Chomik był jego przyjacielem
Właściciel zdawał sobie sprawę, że chomiki nie żyją zbyt długo, ale każdego dnia o niego dbał. Dbał, by niczego mu nie zabrakło. Kochał go jak własnego przyjaciela. Kiedy działo się coś niepokojącego, zabierał go do weterynarza, by nie cierpiał. Jednego dnia podczas wspólnej zabawy zauważył coś dziwnego. Chodziło dokładnie o pyszczek gryzonia.
Dobrze, że właściciel nie zbagatelizował sytuacji
Na samym początku chomik wypluł z pyszczka pestkę. Nie było to niczym zaskakującym dla mężczyzny. Zwierzaki te lubią przechowywać coś do przegryzienia na później. Jednak po krótkiej chwili gryzoń wypluł obślizgłe orzeszki. Było ich naprawdę sporo, bo około 20. Jak tak małe stworzenie mogło pomieścić w swoich workach policzkowych aż tyle jedzenia? Jednak to jeszcze nie wszystko…
Postanowił bliżej się mu przyjrzeć
Mężczyzna nie pozostał obojętny wobec całej tej sytuacji. Kiedy chomik wypluł już cały pokarm, zajrzał do jego pyszczka. Wtedy spostrzegł niepokojącą rzecz. Mianowicie zęby zwierzaka były przerośnięte, a w dodatku bardzo nierówne. Mógł sam wyrządzać sobie nimi krzywdę. Zbyt duże siekacze mogły również sprawiać ból i uniemożliwiać mu gryzienie orzeszków, które przecież tak lubił.
Anatomia chomika
Chomiki posiadają aż 16 zębów, 2 siekacze i 6 trzonowców. Same je sobie ścierają na specjalnych kolbach, drewnianych zabawkach, skorupkach, czy też innych twardych rzeczach. Robią to odruchowo, by zapewnić sobie zdrowie i komfort. Jednak każdy właściciel powinien mieć gdzieś z tylu głowy, że zęby gryzonia rosną przez jego całe życie. Niezapewnianie zwierzakowi odpowiednich przedmiotów do ich ścierania może skutkować utratą zdrowia, a nawet śmiercią pupila.