Pies uratował tę maleńką koalę z płonącego lasu. Niewiarygodne, jaką przeszła przemianę
Mimo że widok rannych i cierpiących zwierząt jest zawsze bolesny, wielu z nas przeczesuje Internet w poszukiwaniu informacji i zdjęć z Australii. Ogień pustoszący lasy i zabijający kolejno następne zwierzęta przeraża. Z żywiołem nie są w stanie poradzić sobie strażacy, urósł do zbyt potężnych rozmiarów.
Małą koalę o imieniu Keli, uratowano z szalejących pożarów w Australii, gdy ważyła zaledwie 275 gramów. Przebywała w Koala Hospital Port Macquarie, gdzie dochodziła do siebie. Niesamowite, bo dziś ten maluch waży już 1 kilogram i czeka na powrót na wolność, gdy pożary ustaną.
Keli otrzymał imię na cześć bohatera, który uratował go z pożarów, które aktualnie pustoszą Australię
Ten mały koala otrzymał ratunek od psa bohatera. Gdy ten wyniósł go z płonącego lasu, był naprawdę maleńki. Ważył zaledwie 275 gramów. Utracił większość swojego futerka z powodu infekcji grzybiczej. Pracownik Koala Hospital Port Macquarie, w którym leczony jest Keli z radością powiedział: „Czas by Keli zaczął uczyć się wspinaczki po drzewach, to pierwotny etap przygotowujący go do wypuszczenia na wolność. Jednak do swojego środowiska naturalnego wróci dopiero, gdy pożary ustaną i zostanie umieszczony w miejscu, gdzie siedlisko koali nie zostało całkowicie zniszczone”.
Gdy przywieziono go do szpitala dla zwierząt był w opłakanym stanie. Miał infekcję i ważył niewiele
Mimo tych optymistycznych planów powrotu koali do środowiska naturalnego, zostało jeszcze sporo do zrobienia. Personel szpitala mówi, że prawdziwy sukces osiągnie dopiero, gdy Keli będzie ważyć 2,5 kilograma. Jednak nawet wtedy nie będzie nikomu śpieszno, by wypuścić go na wolność, jeśli pożary nie ustąpią. Dyrektor Science for Wildlife, dr Kellie Leigh, jest zaniepokojony tym, że nie ma żadnych przepisów, ani oświadczeń, które mówiłyby, kiedy jest/będzie najlepszy czas na wypuszczenie koali na wolność.
Co do stanu zdrowia Keli, szpitalowi udało się pozbyć infekcji i maluch waży teraz kilogram
Uważa się, że populacja koali jest jedną z tych, które zostały najmocniej dotknięte przez pożary. 30 procent koali w rejonie Nowej Południowej Walii mogło zginąć, ponieważ właśnie tyle siedlisk tych zwierząt spłonęło. Jednak wciąż nie podaje się dokładnych liczb. Wszystko to, co słyszmy, to zaledwie szacunki. Po tym, jak pożary się w końcu uspokoją, będzie można podać dokładniejsze dane.
Keli czeka jeszcze długa droga, zanim faktycznie trafi na wolność. Jednak przyszłość tego małego gościa zapowiada się całkiem dobrze!