Porzucony pies był tak zaniedbany, że z jego sierści powstały dredy. Zobacz, jak dziś wygląda!
10 czerwca 2014 roku grupa wolontariuszy odwiedziła schronisko dla zwierząt w Tokio. Zostali poproszeni o to, aby zajęli się opuszczonym psem, który błąkał się po ulicach miasta. Ratownicy nie mogli uwierzyć, że pies był tak zaniedbany. Serce pękało na widok tego biedaka…
Był tak zarośnięty i oblepiony bliżej nieokreśloną mazią, że niemożliwością było zobaczyć jego mordkę i dojść do tego, jakiej wielkości jest pies. Sierść zamieniła się w dredy, które utrudniały mu ruch. Nikt nie wiedział, jak długo był w takim stanie.
Mogły to być miesiące, a być może trwało to przez lat. Nikt z wolontariuszy nie wpadłby nawet na to, że jest to pudel.
Był wyraźnie zaniedbany. Jego właściciel nie potrafił się nim odpowiednio zająć.
Pies był początkowo niespokojny, ale już po chwili zaczął się łasić do wolontariuszy i sprawdzał, jak pachną. Mimo, że był źle traktowany, nie wpłynęło to na jego przyjazne usposobienie. Każdy chciał mu pomóc.
Zaczęło się strzyżenie. Za pomocą maszynki ratownicy pozbywali się sierści, która zamieniła się w dredy. Ostrożnie usunięto je z okolic twarzy.
Powoli pies pozbywał się niewygodnych i ciężkich kołtunów.
Przyszła pora na resztę ciała. Wolontariusze musieli być skupieni na pracy, aby nie uszkodzić skóry psa. Nie było to łatwe zadanie, biorąc pod uwagę ilość sierści.
Z każdym cięciem było coraz lepiej!
Piesek w końcu odzyskał energię i pewność siebie. Nie musi już męczyć się podczas chodzenia i w końcu wiemy, jak naprawdę wygląda!
Przystojnego kawalera nazwano Ginta (czyli srebrny chłopak po japońsku). Ginta musiał znosić miesiące zaniedbania i nędzy. Był porzucony przez właściciela, który nie wywiązał się z obowiązku. Zwierzę zapłaciło ogromną cenę za głupotę, ignorancję i nieodpowiedzialność swojego właściciela. Jest to niewybaczalne!