Grupa 10-latków wrzuca psa do ognia. Gdy właściciele widzą, w jakim jest stanie, są przerażeni
Najprościej jest wyrządzić krzywdę bezbronnej istocie, która nie jest w stanie uciec, obronić się, czy czegoś powiedzieć.
Przykładem takiego okrucieństwa jest los psa Polo, który ledwo uszedł z życiem.
W jednym z kanadyjskich miasteczek grupka 10-latków postanowiła, że dokuczy się szczeniakowi.
Porwali go z jednej z posesji i wrzucili do ognia.
Futro natychmiast stanęło w płomieniach.
Zwierzak doznał oparzeń 2 stopnia, mocnego poparzenia łapek, a także ucierpiały jego drogi oddechowe.
Polo doczołgał się sam do swojego domu, a kiedy jego właściciele zobaczyli, w jakim jest stanie, natychmiast zabrali go do weterynarza.
Z powodu tak drastycznego potraktowania, zwierzak nie mógł wrócić do domu z obaw o jego bezpieczeństwo. Właściciele wiedzieli, że nie będzie czuł się tam bezpiecznie.
Pomimo bólu i cierpienia, Polo wraca do zdrowia. Macha ogonem przy każdej wizycie pielęgniarek i pozwala dotykać się po grzbiecie.
Jest wyjątkowym psem, który trafił w niewłaściwe ręce ludzi, którym wyrządzenie krzywdy ewidentnie sprawiało przyjemność.
Na szczęście Polo nie doznał trwałych obrażeń i uszkodzeń fizycznych. Po upływie około 6 tygodni leczenia powinien wrócić do zdrowia. Pracownicy dążą do znalezienia mu nowej rodziny, która będzie w stanie zadbać o jego bezpieczeństwo i pomóc zapomnieć o całym zdarzeniu.