Ze śmietnika dochodziło ciche skomlenie. Kiedy go otworzyli przeszły ich ciarki po całym ciele…
Ludzie potrafią być potworami i wielokrotnie się o tym przekonywaliśmy. Nie wyobrażamy sobie, jak można skrzywdzić bezbronne zwierzę, które pełne ufności i nadziei zawsze będzie podążało ścieżkami swojego właściciela. Niestety są tacy, którzy to w perfidny sposób wykorzystują…
Grupa obrońców praw zwierząt Nabiya Irion Hope Project z Korei Południowej była w szoku, gdy odkryli, co znajduje się w koszu na śmieci. Z pojemnika dochodził płacz… Okazało się, że w środku leżał młody labrador. W Korei niestety cały czas praktykuje się spożywanie mięsa z psów. Ta suczka miała także trafić na czyjś stół, ale z racji tego, że znajdowała się w fatalnych warunkach, jej łapy zaczęły gnić i ktoś po prostu postanowił wyrzucić ją na śmietnik. Nikt nie wiedział, czy zwierzę przeżyje.
Przeszło tyle bólu i cierpienia, że aż ciężko sobie to wyobrazić…
Zwierzę niewyobrażalnie cierpiało. Z fabryki mięsa zostało wyrzucone po prostu na śmietnik…
Ratownicy byli w szoku, gdy znaleźli psa w worku na śmieci. Natychmiast przewieziono go do weterynarza, który niestety nie mógł uratować łap labradora – musiały zostać amputowane.
Wszyscy wierzyli w to, że szczeniaczek przeżyje i udało się! Chi Chi (bo tak nazwano psa) jest prawdziwym i dzielnym wojownikiem. Nawet bez łapek stara się chodzić i nie poddaje się.
Po kilku miesiącach udało się dopasować także odpowiednie protezy i suczka uczy się w nich chodzić.
O jej losie dowiedziała się pewna amerykańska rodzina, która nie mogła wyobrazić sobie, że w taki sposób można krzywdzić zwierzęta. Bardzo zależało im na adopcji Chi Chi, która trafiła do nich po kilku tygodniach.
Teraz mieszka w Arizonie i cieszy się życiem w kochającej rodzinie. Po raz pierwszy może poczuć zapach świeżej trawy i w końcu czuje się kochana.