×

Pies przez kilka godzin leżał bez ruchu na chodniku. Nie był w stanie zrobić kroku

Pies imieniem Milo żył na ulicach Los Angeles, kiedy został poważnie ranny w łapę. Przeszywający zwierzaka ból był do tego stopnia potworny, że przechadzający się ulicami miasta czworonóg ostatecznie upadł tuż obok jednej ze stoczni. Niestety, psinka nie była w stanie się podnieść.

Reklama

Chwilę później pies został zauważony, choć początkowo przechadzająca tuż obok rodzina twierdziła, że zwierzak najzwyczajniej w świecie odpoczywa.

Zmienili zdanie, kiedy po kilku godzinach zauważyli leżącego w tej samej pozycji czworonoga. Zrozumieli, że coś jest nie tak – jego wzrok błagalnie prosił o pomoc – dlatego na miejsce wezwali pogotowie weterynaryjne.

Kiedy ratownicy podeszli do rannego psa, przerażony zwierzak robił wszystko, aby od nich uciec.

Pewnie by mu się to udało, gdyby nie ranna łapa, która dawała się we znaki tak mocno, że pies był w stanie przejść tylko kilka kroków.

Reklama

Wiedział, że nie ma szans na ucieczkę, a mimo to próbował. Założyliśmy mu smycz, odczekaliśmy chwilę, a gdy zdał sobie sprawę, że nie chcemy wyrządzić mu krzywdy, stworzyliśmy prowizoryczne nosze i zanieśliśmy go do samochodu. Uspokoił się, kiedy tylko się w nim znalazł – wyznaje jeden z ratowników.

Ostatecznie Milo trafił w ręce weterynarza, który stwierdził, że zwierzak jest w całkiem dobrym stanie. Jego łapa nie była złamana – miała jednak kilka poważnych, kutych ran, co sugerowałoby, że został zaatakowany przez inne zwierzę.

Szybko okazało się jednak, że rany nie były jedyną przyczyną, która sprawiała zwierzakowi tak ogromny ból.

Milo miał poważną infekcję. Weterynarz nie mógł czekać i natychmiast rozpoczął leczenie, dzięki czemu Milo z każdym dniem czuł się lepiej, stawał się bardziej przyjazny i otwarty na ludzi.

Reklama

Był szczęśliwy, gdy dostawał leki przeciwbólowe i antybiotyki. Wystarczyło kilka dni, aby na nowo cieszył się życiem, o czym świadczył chociażby sposób w jaki merdał ogonem.

Choć Milo nosił przez pewien czas gips, nie powstrzymało go to przed staniem się kochającym, uwielbiającym się bawić i przytulać zwierzakiem.

Tak szybko, jak wyzdrowiał, znalazł również kochającą rodzinę, która przyjęła go pod dach. Dzisiaj czworonóg ma nawet swojego psiego przyjaciela!

Pamiętaj, każdy zwierzak zasługuje na bezpieczny dom. Życie Milo odmieniło się raz na zawsze dzięki pomocy ludzi, którzy nie byli wobec niego obojętni. Powinniśmy brać z nich przykład.

Reklama

Może Cię zainteresować