Był prowadzony na ubój. Gdyby nie stado osłów przechodzących obok, na pewno by już nie żył
Ubój koni w Stanach Zjednoczonych jest nielegalny. Normalną praktyką jest zatem transportowanie zwierząt do miejsc, gdzie jest to dozwolone – w tym przypadku najczęściej jest to Meksyk.
Koń imieniem Bubbles był jednym ze zwierząt, które miało zakończyć swój żywot w rzeźni.
Niewątpliwie tak by się stało, gdyby nie fakt, że na chwilę przed ubojem jego oczom ukazała się grupka zmierzających w przeciwnym kierunku osłów, które (jak się później okazało) zostały uratowane przez obrońców praw zwierząt.
Sprytny koń postanowił wykorzystać sytuację i wmieszać się w stado wracających osiołków. Działacze na rzecz obrony praw zwierząt byli zakłopotani całą sytuacją.
Nie mogliśmy w to uwierzyć. On po prostu zignorował pracowników uboju i poszedł własną drogą tak jakby wiedział, że to jego jedyna szansa, aby żyć – mówi rzecznik grupy, Sarah McGregor.
Postawa zwierzęcia tak bardzo poruszyła działaczy, że nie byli w stanie go zostawić, tylko zabrali ze sobą.
Dzisiaj Bubbles jest bezpieczny. Niestety, jego przypadek jest wyjątkiem.
Wielokrotnie zdarza się, że właściciele koni nie mogą sobie pozwolić na to, aby utrzymywać stare i zmęczone zwierzęta, dlatego oddają je do rzeźni. Tylko dzięki darowiznom jesteśmy w stanie uratować niektóre z nich.
Naszemu bohaterowi się udało. Zwierzęcy instynkt go nie zawiódł i pomógł uciec przed śmiercią w ostatniej chwili. Czyżby wiedział, co go czeka?