Zostawił psa pod opieką nieznajomego na 3 tygodnie. Gdy wrócił, zwierzak miał 15-centymetrową ranę
To była jedna z najgorszych decyzji Jacksona Millana. Zanim mężczyzna postanowił udać się do Brazylii na 6-tygodniowe wakacje, zdecydował się powierzyć swojego psa osobie, która poprzez internet zdeklarowała się na kilkutygodniową opiekę nad zwierzakiem. Niestety, niewiele brakowało, a czworonóg przepłaciłby to spotkanie życiem…
Kiedy mops imieniem Otis trafił z powrotem w ręce mężczyzny, Jackson nie mógł uwierzyć własnym oczom! Przez szyję psa przechodziła głęboka, 15 centymetrowa rana, w którą wdała się niebezpieczna infekcja.
Zwierzak natychmiast został zabrany do weterynarza. Specjalista jednoznacznie stwierdził, że czworonóg prawdopodobnie przez całe 3 tygodnie nosił na swoim karku ciasno zaciśniętą uprząż, a ciężka infekcja może towarzyszyć mu już do końca życia. Ból, jaki musiał znosić był potworny.
Byłem ponad 13 000 kilometrów od mojego psa. Nie mogłem nawet sprawdzić, czy u niego wszystko w porządku. Ten potwór nawet nie zwracał uwagi na stan zdrowia czworonoga. On mógł umrzeć! – mówi rozwścieczony Jakcson.
Otis jest stale pod opieką weterynarza, a przez cały czas dogląda mu mieszkająca nieopodal matka Jacksona. Niestety, rana zwierzaka wciąż nie może być zszyta z powodu nasilającego się zakażenia.
Nie potrafię zrozumieć, jak można być takim potworem. Rana nie wygląda, jakby była spowodowana ciasno zaciśniętą uprzężą. Wygląda jakby ktoś zaatakował go nożem – dodaje właściciel psa.