Rodzice zauważyli u synka dziwne zachowania. Gdy w domu pojawił się pies, chłopiec się zmienił
Posiadanie w rodzinie zwierzęcia bardzo dużo uczy wszystkich domowników, a zwłaszcza dzieci.
Maciek urodził się we wrześniu 2010 roku. Był długo oczekiwanym dzieckiem. Ciąża i poród przebiegły prawidłowo. Nic nie wskazywało na to, że chłopiec cierpi na jakąś chorobę.
Jego rodzice chwalili się, że leżał spokojnie w łóżeczku i nie wymagał tak dużego zainteresowania, jak jego rówieśnicy.
Z czasem ten pozorny spokój zamienił się w obawę, że coś jest z dzieckiem nie tak, tym bardziej, że rodzice zauważyli u synka cechy, które u innych dzieci nie występowały. Gdy Maciek miał 2 lata, jego rodzice zaczęli się martwić, że ma problemy z mową, a przy tym nie próbuje jej zastąpić innymi zachowaniami: np. mimiką lub gestami. Chłopiec nie okazywał też radości ani złości.
Mieli wrażenie, że nie odróżnia ich od innych osób i jest mu wszystko jedno, kto z nim przebywa.
Po wizycie w poradni i konsultacjach ze specjalistami, stwierdzono u Maciusia autyzm i skierowano go na terapię.
Chłopiec w ogóle nie reagował na nowe zabawki ani na nowe otoczenie. Czasami zasłaniał uszy, gdy coś wydawało mu się zbyt głośne.
Pewnego dnia rodzice postanowili odwiedzić znajomych, gdyż chcieli poznać reakcję chłopca na inne dzieci. Niestety, było bez zmian. Gdy inne maluchy biegały radośnie w drugim pokoju, ich synek siedział na ziemi i dotykał podłogi. Nagle do chłopca podszedł pies gospodarzy. Spokojnie usiadł obok niego. Maciek nawet nie zwrócił uwagi na czworonoga. Pies podsunął się bliżej i wczołgał pyszczek pod dłonie dziecka. W tym momencie rączki chłopca przesunęły się na futro zwierzaka.
Maciek zareagował, zaczął głaskać sierść psa i ciągnąć go za skórę. W końcu przytulił się do niego.
Całą sytuację obserwowali rodzice. Postanowili, że w najbliższym czasie u nich w domu pojawi się pies. Najpierw chcieli kupić szczeniaka, ale szybko zorientowali się, że będą mieli dodatkowy kłopot. Skontaktowali się ze schroniskiem i opisali swoją sytuację. Pracownicy zaprosili rodzinę do obejrzenia zwierząt gotowych na adopcję. Gdy weszli do części budynku z zakratowanymi boksami, nie zwrócili uwagi, jak Maciek podszedł sam do jednej z klatek.
Nie przeszkadzał mu jazgot innych psów i usiadł na podłodze przy klatce z dużym, biszkoptowym psem.
Gdy zobaczyła to mama, już wiedziała, którego zwierzaka zaadoptują.
Pracownicy schroniska opowiedzieli historię psa. Jak wiele zwierząt porzuconych w okresie wakacyjnym, został odnaleziony przy drodze. Zaniedbany, poraniony i schorowany trafił do schroniska. Od samego początku zauważono, że lubi kontakt z ludźmi. Rodzina zabrała go do domu. Niedługo potem okazało się, że Miki, bo tak nazwali psa, ma bardzo dobry wpływ na rozwój Maćka.
Na temat autyzmu i dogoterapii powstało wiele publikacji. W książce A. Franczyk, K. Krajewskiej, J. Skorupy, „Animaloterapia”, czytamy:
Animaloterapia to naturalna metoda wspomagania leczenia i rehabilitacji osób niepełnosprawnych oparta na bezpośrednim kontakcie ze zwierzętami. Adresatami są w szczególności dzieci z problemami emocjonalnymi oraz z zaburzeniami i deficytami rozwoju psychoruchowego.
Kundelek przypominający do złudzenia golden retrivera, mieszka z rodziną od ponad 4 lat. Jest nieodłącznym towarzyszem Maćka, który rozwija się coraz lepiej. Psiak sprawia również masę radości innym domownikom.
Adoptując ze schroniska psa nie wiemy, na jakiego zwierzaka trafimy. Jednak przeważnie, odpłaca się nam on niezastąpioną miłością.
*Zdjęcia mają charakter poglądowy