×

Była przekonana, że jej kot umiera. Słowa weterynarza wprawiły ją w osłupienie

Kot Louis całkiem niedawno stał się jednym z najpopularniejszych kotów w Internecie. Jednak sam futrzak nie jest z tego powodu zbyt zadowolony. Wszystko to stało się za sprawą jego depresji. Ale nie martw się, historia ma szczęśliwe zakończenie.

Reklama

Właścicielka kociaka, Paladin Amber, zauważyła, że futrzak zachowuje się inaczej niż zwykle. Jakby nie czuł się zbyt dobrze, przestał jeść i pić, prawie w ogóle nie spał… Kobieta wystraszyła się. Pierwsza myśl, która przyszła jej do głowy, to to, że kot umiera. Zrobiła to, co każdy zatroskany właściciel zrobiłby na jej miejscu. Zabrała pupila do weterynarza. Ten na szczęście ją uspokoił. Kot był daleki od umierania, jednak coś go trapiło…

Kilka dni temu mój kot wykazywał oznaki, jakby miał niedługo umrzeć. Nie pił, nie jadł, nie spał, cały czas się gdzieś ukrywał. Pojechałam z nim dzisiaj do weterynarza i oto co usłyszałam:

„Wygląda jakby wdał się w bójkę i miał depresję z powodu tego, że przegrał… Jeśli chodzi o jego zdrowie fizyczne, nic mu nie jest”.

Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam! Wcześniej ryczałam na myśl, że Louis umiera, a tymczasem okazało się, że nic mu nie jest. Jest smutny bo przegrał walkę z kotem sąsiadów… W życiu bym na to nie wpadła

„Zaczął nawet pić”

Louis wrócił już do siebie i swoich starych zwyczajów. Całe szczęście, bo nabawił mnie niezłego stracha. Kto by przypuszczał, że kot może mieć depresję z tak błachego powodu?! W życiu bym na to nie wpadła. Jak widać zwierzęta tak jak my czasem przejmują się zwykłymi sprawami. Całe szczęście depresja Louisa już minęła i znów stał się radosnym kotem, pełnym chęci do życia!

Internauci czytając o historii Amber, zaczęli dzielić się swoimi, całkiem podobnymi:

Kot mojej siostry celowo udawał, że umiera, kiedy ona urodziła dziecko. Po prostu był zazdrosny i chciał w ten sposób zwrócić na siebie uwagę

Jednego razu, kiedy wybieraliśmy się na wakacje, nasza kotka zaczęła się dziwnie zachowywać. Od razu pomyślałam, że coś musi jej dolegać. Bezzwłocznie pojechałam z nią do weterynarza, który powiedział mi, że kot jest całkowicie zdrowy… Po prostu chciał nas w ten sposób zatrzymać… Byłam wściekła!

Spotkaliście się, albo słyszeliście kiedyś o podobnej historii?

Reklama

Anna Zdrodowska

Mam na imię Ania, a zwierzęta już od dziecka są moją największą pasją. Jestem szczęśliwą posiadaczką psa oraz trzech kotów. Interesuję się zoologią, behawioryzmem, a także dietetyką zwierzęcą. Dzielenie się z Wami nowinkami ze świata zwierząt to dla mnie ogromna radość!