6 policyjnych psów zginęło przez awarię na posterunku. Ludzie są oburzeni decyzją śledczych!
Kilka miesięcy temu doszło do awarii ciepłowniczej ,w wyniku której śmierć poniosło 6 psów policyjnych. Na dniach prokuratura postanowiła umorzyć śledztwo w tej sprawie. Czy rzeczywiście nikt nie był winny śmierci psiaków?
Co się stało?
Do tragedii doszło w lutym. Nie znamy wszystkich szczegółów, ale wiemy, że z jakiegoś powodu doszło do awarii instalacji ciepłowniczej na terenie koszar policyjnych, na Pradze Północ, w Warszawie. W pewnym momencie jedna z rur będących częścią instalacji pękła i zaczęło wydobywać się z niej gorące powietrze, które spowiło wnętrze laboratorium kryminalistycznego. Niestety swe kojce w tym miejscu miały policyjne psy, które w wyniku zetknięcia z bardzo gorącą wodą odniosły poważne obrażenia. 6 psiaków nie udało się uratować.
Psy martwe, ale nikt nie zawinił?
Jak twierdzą śledczy, bardzo dokładnie zbadane zostało to, jak doszło do tragedii i czy nie była ona winą jakiegoś błędu ludzkiego lub zaniedbania. Przesłuchano w tym celu aż 20 świadków, zdecydowano się również na sekcję zwłok zmarłych czworonogów. Ostatecznie uznano jednak, że nikt nie jest winny tego, co zaszło i że było to nieszczęśliwe zdarzenie. Jak podano oficjalnym stanowisku: „prawdopodobną przyczyną awarii była nieszczelność na styku płyt kanałowych, które przykrywały rurociąg, w efekcie której dochodziło do przenikania wód opadowych, co z kolei powodowało korozję rur”.
Cała sprawa już teraz wywołała serie krytycznych komentarzy ze strony internautów. Część z nich jest bowiem oburzona tym, że nikt nie odpowie za śmierć zwierząt, są również tacy, którzy podejrzewają, że policja chce przykryć jakieś swoje własne zaniedbania. Wszystko wskazuje na to, że dla służb w tym momencie sprawa już się kończy i nie będą one już zajmować się tym tematem.