×

Połamane żebra i głęboka rana na podbrzuszu. Zmarł symbol Doliny Służewieckiej

Media społecznościowe obiegła tragiczna informacja o śmierci bobrzycy, która 5 lat temu zamieszkała w Dolinie Służewieckiej w Warszawie i wsparła swoją obecnością rozwój lokalnej populacji swojego gatunku, który jest pod ścisłą ochroną. Stała się też gwiazdą tamtego rejonu i jego prawdziwym znakiem rozpoznawczym. Na Facebooku Stowarzyszenie Nasz Bóbr opublikowało przejmujący pożegnalny post. Niestety jest bardzo prawdopodobne, że do jej śmierci przyczynił się człowiek.

Bobrzyca była gwiazdą Doliny Służewieckiej.

Smutna informacja obiegła media społecznościowe, kiedy potwierdzono śmierć bobrzycy. Osiedliła się ona w Dolinie Służewieckiej około 5 lat temu. Dzięki temu w tamtym rejonie zaczęła rozwijać się populacja jej gatunku, która jest pod ścisłą ochroną. Wiele wskazuje na to, że niestety nie zmarła śmiercią naturalną, a do jej odejścia przyczynił się człowiek. Bobrzyca była dobrze znana w tych rejonach i uwielbiana nie tylko przez leśników należących do Stowarzyszenia „Nasz Bór”, ale także Warszawiaków. Szczególnie uwielbiali ją mieszkańcy dzielnic Mokotów i Ursynów, którzy często wypatrywali bobrzycy w trakcie spacerów. Jej przedwczesna śmierć boli tym bardziej, że nie zmarła ona z przyczyn choroby ani wieku, a podejrzewa się, że ktoś maczał w tym palce. We wzruszających słowach zwierzę pożegnał szczególnie z nią związany Roman Głodowski, członek wspomnianego stowarzyszenia.

Facebook/Stowarzyszenie „Nasz Bóbr”

Facebook/Stowarzyszenie „Nasz Bóbr”

Jej śmierć to ogromna strata

Mężczyźnie bardzo trudno pogodzić się ze śmiercią zwierzaka, którego widywał bardzo często i który zajmował szczególne miejsce w jego sercu. To właśnie bobrzyca stała się inspiracją do szkoleń oraz wykładów prowadzonych w ramach działalności organizacji.

Już trzeci raz jechałem do takiego wezwania. Dwa poprzednie razy okazywało się, że martwe zwierzę to piżmak. Tym razem niestety to była ta najważniejsza samica. – czytamy wypowiedź członka stowarzyszenia.

Facebook/Stowarzyszenie „Nasz Bóbr”

Facebook/Stowarzyszenie „Nasz Bóbr”

Po oględzinach zwierzęcia okazało się, że bobrzyca miała połamane żebra, a na jej podbrzuszu znajdowała się głęboka rana. Jednocześnie ekspert zauważa, że rany zaobserwowane na ciele zwierzęcia, nie są efektem pogryzienia przez psa. Te ślady mogłyby oznaczać, że do śmierci niestety przyczyniły się osoby trzecie. Sugeruje to też to, że w ostatnim czasie w pobliżu miejsca, gdzie przebywała bobrzyca, odbywała się wycinka trzcin w stawach, jednakże na razie nie ma żadnych dowodów, które potwierdziłyby tę tezę.

I mam tylko nadzieję, że był to nieszczęśliwy wypadek. Żegnaj przyjaciółko. – swój wpis kończy Roman Głodowski.

Zmarła bobrzyca osierociła 5 małych bobrów. Jej brak może wyraźnie zaszkodzić maluchom, ponieważ potomstwo pozostaje z rodzicami do 3 lat. Dlatego nie ulega wątpliwości, że strata matki, a zarazem głowy rodziny, jest dla nich niewyobrażalną stratą, a szczególnie, że to samica pełni najważniejsze funkcje w rodzinie. Leśnicy przypominają, że bobry są pod ochroną i jest całkowity zakaz ich zabijania.

Może Cię zainteresować