×

Mężczyzna uciekał przed powodzią. W pewnym momencie usłyszał coś, co sprawiło, że od razu zawrócił

Powódź to okropny żywioł, który niszczy wielu ludziom oraz ich zwierzętom domy. Ludzie tracą dosłownie wszystko. Często zdarza się także, że powódź przychodzi niespodziewanie i trzeba szybko uciekać, aby się uratować.

Co dzieje się wtedy z bezbronnymi zwierzętami? Niestety nie każdy myśli o nich w takiej sytuacji, jednak zdarzają się i ludzie, dla których ich los nie jest obojętny.

 

Ubiegłego roku, gwałtowne burze i powodzie na całym Wschodnim Wybrzeżu w USA, zmusiły ponad tysiąc mieszkańców do opuszczenia swoich domów. Wśród tylu poszkodowanych, jeden wyjątkowy futrzak nie tylko został uratowany, ale również zdobył nowego przyjaciela.

powodz-1

Kiedy powódź wdarła się do miasta, pewien mężczyzna, Alex Scroggins, pomagał mamie i siostrze, aby jak najszybciej wydostały się z domu. Usłyszał wtedy piszczenie i skomlenie, które było słychać na ganku sąsiada. Alex był pewien, że sąsiad jest w domu, więc nie przejął się tym i wsiadł do swojej małej łódki. Po przepłynięciu kilkunastu metrów ponownie usłyszał skowyt psiaka. Zdał sobie wtedy sprawę, że pies nadal jest w tym samym miejscu i rozpaczliwie prosi o pomoc.

„Zapytałem wtedy kilku sąsiadów o tego psa. Powiedzieli, że właściciel wyjechał i zostawił psa samego już kilka dni wcześniej.” – przyznał Alex.

powodz-2

Scroggins zdał sobie wtedy sprawę, że jeżeli mu nie pomoże, pies umrze w samotności. Od razu postanowił pomóc biednemu pieskowi.

„Kiedy do niego podszedłem, był bardzo wystraszony. To pewnie dlatego, że jego właściciel zostawił go na pastwę losu. Kiedy położyłem rękę na jego główce i pogłaskałem go, od razu się uspokoił. Zabrałem go w bezpieczne miejsce, a następnie włożyłem do naszej łodzi.

Kiedy go znalazłem, nie miał ani kawałka suchego miejsca, na którym mógłby stanąć. Jeżeli bym mu nie pomógł, to byłaby kwestia czasu, a zobaczylibyśmy go pływającego martwego w rzece.” – opowiada Alex.

powodz-3

Pies został szczęśliwie uratowany. Alex zabrał go do domu na noc, ponieważ wszystkie schroniska były zapełnione. Nazwał go Szczęściarz. Psiak był tak szczęśliwy, że jest bezpieczny, że nie opuszczał go ani na krok. Właśnie wtedy, Scroggins postanowił zatrzymać psiaka u siebie na stałe.

„Były właściciel Szczęściarza wiedział, że pies jest u mnie, ale totalnie go to nie obchodziło. Nawet o niego nie zapytał. W sumie to nic dziwnego, ponieważ miał już jednego psa wcześniej, którego przywiązał do drzewa i również zostawił. Nie sądzę, że zależało mu na losie Szczęściarza. Jeżeli chciałby mu pomóc, przyszedłby po niego.

Czuję, że Szczęściarz rozumie co się stało, bo teraz nie chce opuścić mojego boku. Przez to wszystko czuję się dużo lepiej, ponieważ wiem, że pies ma teraz lepszy dom i przede wszystkim jest szczęśliwy. Jeżeli widzisz wokół siebie kogoś, kto potrzebuje twojej pomocy, to działaj. Odnosi się to zarówno do zwierząt, jak i do ludzi. Jeżeli możesz pomóc to spróbuj, to nic nie kosztuje. Mam nadzieję, że ludzie wyniosą z moich słów jakąś lekcję.” – powiedział Alex Scroggins.

 

Może Cię zainteresować