×

Prawdziwy cud! Odnalazł się manul, który dał nogę z poznańskiego ZOO

Ledwie wczoraj poznańskie ZOO w akcie desperacji poinformowało o zaginięciu manula, który na mieście bumelował już od podobno tygodnia. Martwiono się, że nie da sobie rady w miejskiej dżungli i wagary okażą się dla niego śmiertelne.

Na szczęście przed paroma godzinami odnalazł się cały i zdrowy, niedaleko ogródków działkowych. Z tej okazji postanowiliśmy pokazać, jak mógłby wyglądać jego pamiętnik napisany w czasie wycieczki.

Dziennik manula na wolności

Sobota, 1 sierpnia, 2020 roku

Myślą, że spędzę całe życie w klatce?! Całe życie w zamknięciu?! Wiem, że żarcie tu jest dobre, ale smakołyki to nie wszystko. Cóż, opiekują się mną też bez zastrzeżeń… Ale co tam, już ja im pokażę! Jeszcze tylko nie wiem jak…

Wtorek, 8 września, 2020 roku

Słyszałem, że chcą nam zamontować nowe klatki. Może to właśnie będzie moja szansa? Gdyby tak udało mi się stąd wydostać? Ucieknę i zakosztuję nieco innego życia. O tak! Trzeba tylko wszystko dokładnie wybadać i wymyślić plan.

Piątek, 9 października, 2020 roku

Jestem taki podekscytowany! Nie zauważyli, że te kraty tam w rogu są takie trochę luźne. Ha! Ha! Trzeba tylko wyczekać ciemnej nocy i prześliznę się niepostrzeżenie. O jejciu, nigdy tak się niczym nie stresowałem. Ale będę dzielny! Już ja im pokażę!

Sobota, 10 października, 2020 roku

O zwierzęcy bogowie, jak mi serce wali… Udało się! Nie mogę w to uwierzyć! A ta mina lwa, kiedy mijałem cichcem strażnika… Ech, ale po kolei, to trzeba zapisać aby i inni mogli skorzystać. No więc na początku poszło prosto, ta krata to po prostu był śmiech, przecisnąłem się bez problemu. Bardziej już balem się, że obudzę mamę, albo któreś z rodzeństwa. Noc była idealnie ciemna, choć niektóre futrzaki jeszcze nie spały, a nietoperze, jak zwykle – jakby dzień się dopiero rozpoczął. I nagle usłyszałem kroki wartownika – tego co papu nam daje. O niebiosa! Jak mi serce wtedy waliło… ale mnie nie zobaczył. No to dalej czmych! W kierunku wyjścia.

Jeszcze kilka susów w najbliższe zarośla i poczułem ten niesamowity zapach. Zapach wolności! Szał mnie ogarnął! Zresztą jak tu się nie cieszyć? Ach, cudowne uczucie!

No i pojawiło się nowe wyzwanie. Osz w cholercię! Te wszystkie światła, jak one walą po oczach, jakim cudem oni nie dostają od tego apopleksji? I beton. Wszędzie ten nieznośny beton! Co jest z tymi ludźmi nie tak? Ani nic im z tego betonu nie wyrośnie ani go nie zjedzą. Ale tam w oddali jakaś normalność – to chyba drzewa i jakaś woda. Tam się udam.

W końcu! Cudowny ciemny lasek, w którym nikt mnie nie znajdzie. Tylko tych drzew trochę mało i nic nie biega. I jakoś tu czysto. Ci ludzie nawet porządnych lasów nie mają! Dobra, prześpijmy się i pomyślimy co dalej.

Niedziela, 11 października, 2020 roku

W dzień to ja tu nic nie zrobię, ci ludzie non-stop tutaj krążą i zwierzyny tu prawie żadnej nie ma, nawet myszy, a o zającu już nie mówiąc. A żreć mi się chce po tych wszystkich emocjach. No nic, trzeba będzie do wieczora poczekać. Teraz lepiej się schowajmy, może mnie szukają.

No dobra, zrobiło się późno, ale teraz ani tu ludzi, ani zwierzaków nie ma. Nic nie zeżrę, a w brzuchu burczy. Trzeba będzie poszukać jakiegoś innego miejsca. Może mają tu jakiś prawdziwy las. Te przelatujące kruki paplały, ze idą na jakieś działki się najeść. Pobiegnę w tym samym kierunku.

Poniedziałek, 12 października, 2020 roku

Udało się. To miejsce jest dziwne, ale chociaż coś tu rośnie i jakieś myszy biegają. Dobre to one nie były, ale przynajmniej już w brzuchu nie burczy. Tylko te poletka jakieś takie małe i niewiele na nich rośnie, jakim cudem ci ludzie się z tego wyżywią?

Środa, 14 października, 2020 roku

Trochę tutaj nudno na tych ogródkach, takie to monotonne wszystko. Nie ma nawet zbytnio innych zwierzaków, nie ma z kim pogadać, a myszy przede mną uciekają, bo im już pięciu kolegów zjadłem. Tylko kruk mi bajki opowiadał o dalekim, zielonym świecie za 7 górami i 7 rzekami (to musi być strasznie daleko). Miło że on mnie chociaż polubił. Ale skupmy się. Jak tam się dostać za te 7 gór i 7 rzek? Tutaj długo nie przetrwam. Już mnie wczoraj prawie dorwali między tą kapustą. Muszę być bardziej ostrożny.

Czwartek, 15 października, 2020 roku

O Wielki Manulu na chmurze! Mają mnie! Jestem w potrzasku! Kruku, mój przyjacielu, ratuj chociaż mój dziennik, niech świat mnie zapamięta!

 

Może Cię zainteresować