×

W trakcie poszukiwań psa, w jednym z domów natknęli się na przerażającą scenę

Policja w Howell, w Stanach Zjednoczonych, otrzymała zgłoszenie o zabłąkanym psie, który przemierzał ulice miasta. Zanim funkcjonariusze ruszyli szukać psa, nie spodziewali się, że znajdą coś znacznie gorszego. Poszukiwania doprowadziły ich do domu jednorodzinnego. Budził on niepokój, ponieważ słychać było dobiegające z niego skomlenie i szczekanie. Ale nie jednego psa… Gdy policjanci przekroczyli próg, ich oczom ukazały się setki psów… W życiu nie spotkali się z podobnym przypadkiem.

W domu przebywało 276 psów

Dom znajdował się przy Bennett Road. Był piętrowy i miał powierzchnię około 564 metrów kwadratowych. Wiele psów siedziało na regałach, na półkach czy na książkach. Każdy usiłował znaleźć jakiś wolny skrawek. Jeden ze zwierzaków był w ciąży. Cała akcja ratownicza trwała około 12 godzin. Nie było łatwo, ponieważ liczba zwierząt była ogromna.

„Większość tych psów nigdy nie widziała świata zewnętrznego”

To właściwie najgorszy przypadek gromadzenia zwierząt, z jakim mieliśmy kiedykolwiek do czynienia w historii hrabstwa Monmouth – powiedział Ross Licitra, główny funkcjonariusz organów ścigania Towarzystwa ds. Zapobiegania okrucieństwu wobec zwierząt

Całe szczęście większość psów była w dobrym stanie. Na terenie domu nie znaleziono ani jednego martwego zwierzęcia. Na miejscu kilka z nich musiało otrzymać tlen i zostało natychmiast przewiezionych do kliniki weterynaryjnej.

Właścicielami posiadłości okazała się para

Charlene i Joseph Hendricks nie stawiali oporu i współpracowali z władzą. Wyznali, że zaczęli 3 lata temu hodować psy i na początku było ich zaledwie osiem. Jednak z czasem zaczęły się rozmnażać.

Po prostu nie kontrolowali tego, co się tam działo. Pozostawili psy samopas – wyznał Ross

Gdy władze zajęte były pakowaniem i transportem zwierząt, z domu wyłonili się Joseph i Charlene. Natychmiast podbiegł do nich jeden z dziennikarzy i zapytał, czy chcą opowiedzieć swoją historię. Usłyszał, że w tej chwili mają niewiele do powiedzenia…

Zwierzęta otrzymały niezbędną pomoc

Ponieważ psów było ponad 200, potrzebna była odpowiednia organizacja całej akcji ratowniczej i podjęcie decyzji, gdzie czworonogi dalej trafią. Na miejscu pracowali członkowie SPCA, Associated Humane Society of Tinton Falls, St. Hubert’s Animal Welfare Centre, policja i biuro szeryfa. Władze utworzyły nawet specjalną strefę segregacji w celu opieki i szczepienia psów przed zabraniem ich do schronisk.

Warunki, w których przyszło żyć tym psom były opłakane. Mocz i kał znajdował się dosłownie wszędzie. Odór był niewyobrażalny. Podłogi były dziurawe, podobnie jak ściany. Strażacy używali odpowiedniego sprzętu do termicznego poszukiwania psów.

To było ogromne przedsięwzięcie. Wszyscy pragnęli odnaleźć zwierzaki i zapewnić im godne życie. Ponieważ warunki, w których dotychczas przebywały, były potworne. Nikt nie powinien tak żyć. Nikt…

Cała akcja trwała wiele godzin

Osoby biorące w niej udział odniosły niewielkie obrażenia. Zdarzały się skaleczenia, siniaki, czy problemy z oddychaniem ze względu na panujący dookoła fetor.

Po drugiej stronie ulicy mieszkała 60-letnia Suzanne DeGrande. Kobieta obserwowała ze swojego podwórka to, co się działo:

Jestem w ogromnym szoku. W życiu nie spodziewałam się, że w tym domu ma miejsce taki koszmar. Słyszałam kiedyś szczekanie, a mąż nawet raz poszedł do właścicieli w związku z panującym brzydkim zapachem. Jednak nie spodziewaliśmy się takiego stanu rzeczy!

Fotografie: YouTube

Anna Zdrodowska

Mam na imię Ania, a zwierzęta już od dziecka są moją największą pasją. Jestem szczęśliwą posiadaczką psa oraz trzech kotów. Interesuję się zoologią, behawioryzmem, a także dietetyką zwierzęcą. Dzielenie się z Wami nowinkami ze świata zwierząt to dla mnie ogromna radość!

Może Cię zainteresować